-Lex idziemy- nie wiedziałam co się stało, Li pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia.
- Co się stało? - spytałam go zaskoczonym głosem, ale on się nie zatrzymał, tylko jeszcze bardziej przyśpieszył. Wyszliśmy ze stacji i ruszyliśmy w stronę autostrady, która była niedaleko nas.
-Co chcesz zrobić ? - zatrzymałam go ręką.
-Musimy jak najszybciej dostać się do Dylana, nie ma czasu na powrotną drogę do samochodu.
- A co tam się w ogóle stało?
-Potem ci powiem teraz musimy złapać stopa- Liam zaczął biec, dotarliśmy do niej, ale pogoda wcale się nie poprawiła dalej było pochmurno, tylko tyle że deszcz nie padał. Li wystawił kciuka do góry.
Oby ktoś się zatrzymał, ale znając dobroć ludzi to zajmie nam wieki, lecz w porównaniu z droga powrotna do auta to jest najszybszy sposób. Czekaliśmy jakieś 20 minut, i z każda minuta było nam coraz zimniej, nie zdążyliśmy wyschnąć po ulewie. Cała się zaczęłam trząść i objęłam się rękami w nadziej, że to chodź trochę ogrzeje moje ciało, ale nic to nie dało. Nagle poczułam jak Liam obejmuje mnie ramieniem i przyciąga do siebie, tak bardzo pragnęłam jego bliskości mimo tego wszystkiego.
Staliśmy jeszcze 10 minut zanim zatrzymał się obok nas pojazd. Czarna szyba się rozsunęła i za kierownicą zobaczyliśmy starego mężczyznę, miał na nosie czarne okulary, ubrany był w elegancki garnitur.
Musiał być bardzo bogaty, bo nikogo raczej nie byłoby stać na najnowszego Jaguara, z tego roku.
- Wsiadajcie jadę w kierunku Londynu, oczywiście jeśli chcecie- podstępnie się uśmiechnął.
- Chodź Lexie to nasza jedyna szansa- Liam podszedł do samochodu ale ja nie ufałam temu facetowi i nie miałam zamiaru wsiąść razem z nim.
- Proszę chwile zaczekać - powiedział do kierowcy Jaguara. Podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Lex ten facet jest niebezpieczny, on jest z tej mafii, która cię porwała. Ma na szyi tatuaż ze znakiem węża. Musimy uciekać- szepnął mi do ucha.
- Co tak długo? Jedziecie czy nie?- powiedział mężczyzna.
- W nogi!- krzyknął Li. Zaczęliśmy uciekać jak najdalej, ale w tedy facet wysiadł i zaczął do nas strzelać, nie mieliśmy się gdzie schować, do stacji benzynowej zostało nam parę metrów, gdy nagle rozległ się głośny strzał.
- Liam?!- gwałtownie się obróciłam, chłopak leżał na ziemi, wokół niego była czerwona plama. Tylko nie to , odwróciłam się i ruszyłam w jego kierunku.
- Lex, nie waż się, biegnij! Uciekaj! Odnajdź Dylana, a potem wrócicie po mnie!- facet w garniturze podszedł do niego, złapał za ręce i zaczął ciągnąc go po ziemi. Li nawet się nie rzucał wiedział, że nie ma szans. Chociaż tym razem posłuchałam się jego rady i uciekłam stąd jak najdalej.
Biegłam ile sił w nogach. Cały czas wydawało mi się, że ktoś mnie goni. W Londynie byłam tylko kilka razy i go nie znałam a co dopiero jego obrzeża. Kierowałam się tylko instynktem. Miałam nadzieję, że jak najszybciej dostanę się do Dylana i Stelli i odnajdziemy Liama. Nie wiem czy to był dobry pomysł żeby go tam zostawiać. Przecież ja tu zginę. Ile można krążyć po jakimś przeklętym lesie. Chodziłam już dobrą godzinę w niewiadomym kierunku. Wszystkie drzewa wydawały się być takie same. Teraz odezwał się mój brak orientacji w terenie. Nogi strasznie mnie bolały i myślałam, że zaraz mi odpadną. Najgorsze jest to, że nie wiem co dzieje się z moimi, chyba już tak mogę ich nazwać, przyjaciółmi. Z Dylanem na pewno musiało się coś stać bo Li był przerażony po rozmowie z nim. W końcu droga zaczęła wydawać się znajoma. Jestem obok samochodu. Byłam strasznie szczęśliwa bo teraz wystarczy iść prosto i będę na drodze do Londynu. Kiedy zaczęłam zbliżać się do samochodu zobaczyłam jakąś postać. Była to dziewczyna. Miała czarne włosy i brązowe oczy. Była wyższa ode mnie o głowę. W ręce trzymała broń i patrzyła na mnie złowrogo.
-Kim jesteś? - Warknęła. - Gdzie chłopak, który prowadził ten samochód? Co się z nim stało?! Odpowiadaj! - Miałam całkowita pustkę w głowie.
-Jestem Lexie. Posłuchaj razem z Liamem...
-Znasz go? Gdzie on jest?
-Porwali go.
-Kto?
-Człowiek z tatuażem węża.
-Kłamiesz. Oni by mu tego nie zrobili. - Dziewczyna zaczęła zbliżać się do mnie bardzo szybko.
-Przysięgam. To prawda musimy go... - Zamachnęła się i dostałam pistoletem po głowie. Zrobiło mi się czarno przed oczami ale muszę uciec i odnaleźć przyjaciół. Chwyciłam kamień i uderzyłam ja po głowie jak wcześniej Liama ale ją dwa razy mocniej. Zatoczyła się do tyłu i upuściła pistolet. To była moja szansa. Podbiegłam do broni ale ona rzuciła nożem w moją rękę. Na szczęście zorientowałam się w porę i nóż tylko rozerwał mi kurtkę i zadrapał moją skórę niestety do krwi.
-Zapłacisz mi za moją głowę.
-A kto zapłaci za moją? - Spytałam błagalnym głosem aby skończyła ta walkę ponieważ wiem, że nie mam szans. Dziewczyna rzuciła się na mnie złapała od tyłu i uderzyła mną o drzewo. Kiedy upadałam na ziemię czułam ciepło własne krwi, która leci mi po całej twarzy.
-Czeka cię długi sen Lexie.
Kochamy was Niki i Cat♥
O matko! :o Ja chcę już następny, bo nie wysiedzę tu z tej ciekawości! ;*
OdpowiedzUsuńSuper! ;o <3 wydaje mi sie czy ten rozdzial troche krotszy od poprzednich? Ale jest ta adrenalina *.* jestem ciekawa kim jest ta dziewczyna.. Nie wiem czemu ale mam wrazenie ze ona jest dobra? ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie -> http://hopeisabitches.blogspot.com/?m=1