Wcale nie myślałam o tym, aby iść do szkoły, postanowiłam,
że pojadę do centrum i pochodzę po sklepach. Pogoda była bardzo piękna, słońce
grzało moja bladą skórę, lubiłam gdy jest tak na dworze w tedy nawet gdy jest
się w mieście można dostrzec piękno otoczenia, w głowie ciągle kłębiły mi się
słowa matki, które mówiła wczoraj przez telefon do Richa. Nie mogłam w nie
uwierzyć. Byłam właśnie w połowie drogi do centrum, kiedy nagle zadzwonił mój
telefon, to była Ana, pewnie martwiła się czemu nie ma mnie w szkole.
- Hej gdzie ty się podziewasz ? Jest już druga lekcja, a
ciebie dalej nie ma, źle się czujesz ? - spytała zmartwionym głosem, bardzo
chciałam jej powiedzieć o tym co usłyszałam, ale uznałam, że to nie jest dobra
rozmowa na telefon.
- Cześć Ana. Właśnie jadę do centrum, tak ładny czerwcowy
dzień nie można zmarnować siedząc w szkolnej ławce i gapić się w tablice. Może
przyjedziesz tu do mnie i pogadamy, proszę ? - starałam się, aby mój głos w tym
wszystkim brzmiał jak najnormalniej, ale słabo mi to wychodziło.
- No okej, zresztą wiesz, że przede mną nic nie ukryjesz
słyszę, że coś jest nie tak. Więc gdzie się mamy spotkać?- ona zawsze
wiedziała, jeśli coś mnie martwiło, nic nie mogłam przed nią ukryć.
- Może w Starbruck'u co o tym myślisz ?
-Jasne za jakieś 15 minut będę tam.- rozłączyła się, a ja
skupiłam się na jeździe starając się wymyślić co mam jej powiedzieć o tym co
wczoraj usłyszałam. W radiu właśnie leciała piosenka Ariany Grande
,,Problem". Jak widać nawet gwiazdy w swym życiu maja problemy, bo coś
musiało ja zainspirować do napisania takiej piosenki. Podjechałam samochodem pod
kawiarnię i zagasiłam silnik, weszłam do środka. Wnętrze było urządzone bardzo
nowocześnie, stoły pyły koloru miodowej olch, a ściany brązowe. Znalazłam
stolik przy oknie i zajęłam miejsce czekając na Ane. Pięć minut potem pojawiła
się, miała na sobie Białą sukienkę do kolan na ramiączkach, a włosy upięte w
luźny kok, gdzieniegdzie wychodziły niesforne kosmyki. Pomachała mi i usiadła
przy stoliku.
- Hej . To musi być bardzo ważny powód, skoro nie poszłaś do
szkoły, co ? - w jej oczach można było dostrzec troskę oraz zrozumienie.
- Hej. Tak ostatnio się dowiedziałam coś ciekawego, o
moim ojcu.
- To mów, będę starała się tobie w tym pomóc jak tylko będę
mogła - uśmiechnęła się ciepło a ja odwzajemniłam uśmiech.
- Dobra , tylko może najpierw skocze po coś do picia. Co
chcesz kawę czy herbatę albo coś innego ?- spytałam.
-Weź mi latte.
- Dobrze zaraz wrócę - szybkim krokiem podeszłam do lady.
Była mała kolejka więc musiałam trochę poczekać. Rozglądałam się po sali, gdy
naglę moim oczom ukazał się Liam. Co on tu robi? Nie powinien być w tej chwili
w szkole ? Podeszłam do niego, z zaciekawieniem wpatrując się w jego twarz z
nadzieja, że znajdę tam jakiekolwiek wytłumaczenie, ale nic z tego na niej nic
się nie rysowało. Lekko się uśmiechnął mówiąc :
- Cześć Lex, a ty nie powinnaś być teraz w szkole ? - mój
wzrok napotkał jego niebieskie oczy.
- Hej, to samo pytanie powinnam zadać tobie- wesoło się
uśmiechnęłam , lecz nie zapomniałam o jego nie zapowiedzianej wizycie i o tym
skąd miał mój adres.
- Ja postanowiłem nie marnować tak pięknego dnia jak ten na
siedzenie w szkole. Może się przejdziemy tam obok jest mały park ? - znowu się
uśmiechnął i na jego twarzy pojawiły się dołeczki w tej chwili wyglądał
naprawdę słodko, ale zaraz skarciłam siebie w myślach , że znam go dopiero dwa
dni i nic o nim nie wiem, nie powinnam się zakochiwać.
- Wiesz nie mogę, jestem tu z Aną, nie mogę jej zostawić...
- No proszę, chcę tylko porozmawiać i to zajmie chwilkę ,
nic się nie stanie jak poczeka parę minut. To jak ? - nie mogłam oprzeć się
pokusie spędzenia dłuższej chwili z Liamem.
- No dobra, ale to dosłownie na chwilę. Poczekaj tu idę jej
to powiedzieć.- nonszalancko się uśmiechnął a ja podeszłam do Any.
- Hej, przepraszam, ale przed chwila spotkałam Liama i
prosił minie abym z nim na chwilę poszła się przejść, mogę ? - spytałam
błagalnie przyjaciółkę maja nadzieję, że się nie zezłości.
- No ale miałyśmy pogadać..
- Wiem, ale proszę to zajmie chwilę. Zaraz wrócę.- zrobiłam
minę szczeniacka, sądząc, że może mi trochę ulegnie.
- No dobra, ale nie zapomnij, że ja tu na ciebie czekam-
uśmiechnęła się.
- Dziękuje! Na pewno zaraz wrócę przecież wytrzymasz kilka
minut beze mnie- też się do niej uśmiechnęłam i ruszyłam w stronę Liama.
- A więc chodźmy mamy chwilę, Ana się zgodziła.- otworzył mi
drzwi i puścił pierwszą jak prawdziwy dżentelmenem a takich facetów nie spotyka
się na co dzień. Poszliśmy chodnikiem w stronę rozpościerającego się przed nami
parku. Pamiętam jak kiedyś poszłam tam razem z ojcem,kiedy miał dla nas więcej
czasu niż teraz i puszczaliśmy kaczki. Mimo, że mi to nie wychodziło lubiłam ta
zabawę. Korony drzew rzucały cień dając chłodny powiew wiatru w taki upalny
dzień ja ten.
- To o czym chciałeś ze mną porozmawiać ? - spytałam patrząc
mu w oczy.
- Wiesz..- nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramiona i
zakrywa czymś oczy. Nie zdążyłam złapać oddechu kiedy poczułam jak usuwam się
na ziemie. Usłyszałam szarpaninę. To był Liam. "Co to ma być do
cholery!" Krzyczałam w środku dławiąc się własnymi myślami. Mój przeciwnik
chyba potraktował mnie ulgowo i kiedy tylko ścisk nie był już taki mocny
kopnęłam go z całej siły i wyrwałam się z objęć przestępcy. odkryłam oczy i
zobaczyłam jak Liam leży w wielkiej plamie krwi a jakiś facet w kominiarce
związuje mu ręce.
-Ratunki! Liam! Puść go!- Nie czekając ani chwili rzuciłam
się na niego. Odepchnęłam od Liama i jakimś ciężkim przedmiotem uderzyłam z
całej siły w brzuch. Mężczyzna aż się zatoczył. - Pomocy! - Krzyczałam w niebo
głosy ale nikt mnie nie słyszał.Nagle kontem oka zobaczyłam jak rusza w moją
stronę wściekły. "Szlak, uderzyłam za lekko" Pomyślałam w myślach.
Rzucił się na mnie i wyrwał mi moją jedyną broń. Złapał za ręce i przydusił do
ziemi. Kopałam i krzyczałam ale mnie zakneblował. Kiedy już miałam prawie związane
ręce wyrwałam się z uścisku. Złapałam za kamień i uderzyłam go z całej siły w
głowę. Udało się. Upadł na ziemię. Nie mogłam zostawić tu Liama, pod biegłam do
niego sprawdzając puls i na szczęście żyje. Odetchnęłam z ulgą. Wyciągnęłam z
kieszeni telefon aby zadzwonić po pomoc kiedy nagle dostałam czymś w głowę.
Zapomniałam o drugim mężczyźnie, którego odepchnęłam od siebie na początku. O
nie. Nagle świat zawirował a ja nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Czułam
jak moja krew pulsuje mi w żyłach i jak wypływa strumieniem z mojej
głowy. Nagle usłyszałam głos Any wydobywający się z mojego telefonu. O dzięki
Bogu przez przypadek do niej zadzwoniłam.
-Lex gdzie ty jesteś? Ile można czekać?
-Ana pomocy. - Wydobyłam resztki mojej siły na te dwa słowa.
-Co? Lexie cholera gdzie ty jesteś? Co to ma niby być? - Po
tych słowach mój nowy iphone został rozdeptany. Moja głowa bolała mnie coraz
bardziej, wszystko zaczęło się kręcić. Zapadałam w mrok i nie mogłam nic na to
poradzić. Ostatni co zobaczyłam to to, że Liam się ruszył i powoli zaczął
wstawać.
-Li.- Powiedziałam odpływając ale mając nadzieję, że wezwie
pomoc i ten koszmar się skończy. Potem od razu odpłynęłam w najgłębszą czerń
mojego umysłu.
Obudziłam się z bólem w całym ciele.
Jestem w jakimś pokoju bez okien. Cały jest czarny i strasznie chłodny.
Wszędzie widzę krew. Jak zgaduję moją. Czuje się fatalnie a moja głowa zaraz
wybuchnie. Po chwili orientuję się, że moje ręce są związanie. "O nie, to
się stało naprawdę!" Krzyczę z całych sił o pomoc ale nikt nie nadchodzi.
Co ja mam robić? Nie chcę płakać, muszę się wydostać ale jak? I co z
Liamem. Pewnie nie udało mu się uciec i też mu coś zrobili. Matko czego oni ode
mnie chcę. Nagle widzę strumyk światłą, otwierają się drzwi i przez nie wchodzi
Liam lekko zakrwawiony. Jest przygnębiony ale ja jestem szczęśliwa jak dziecko
mam ratunek ale ku mojemu zdziwieniu on po prostu staje naprzeciwko mnie i się
patrzy.
-Liam pomóż mi.-Mamroczę resztką sił jakie we mnie zostały
ale on stoi wryty jak kołek. -Liam!-Warczę.
-Przepraszam, ja musiałem to zrobić. Mam nadzieję, że kiedyś
mi wybaczysz. - Po tych słowach wchodzi z pomieszczenia i zamyka ogromne
betonowe drzwi na klucz.
* Nowe rozdziały będą pojawiały się od piątku do niedzieli.
Koniec rozdziału trzeciego. Pozdrawiamy Niki i Cat ♥.
Wspaniale piszecie,czekam na następne części i niecierpliwie się co stanie się dalej.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki. Takie słowa dają nam jeszcze większą motywacje. To takie miłe, że komuś podoba się to co robimy. /Niki i Cat ♥
Usuń;oo co to ma być? ;o co Liam jej zrobił? Dlaczego? ;o nic nie rozumiem.. Ale wydaje mi sie ze to ma jakis zwiazek z ojcem.. Biedna Lex ;c ale mam wrazenie ze Liama ktos zmusil do tego.. No nie wiem.. Czekam na nexta, strasznie mnie zaciekawiłaś ;D chyba najlepszy rozdział <3 a co z Aną? Jej tez cos zrobili? ;o
OdpowiedzUsuń